wtorek, 12 listopada 2013

Niemieckie umocnienia w rejonie Włocławka

        Jest rok 1944. Niemcy odnoszą klęski na wszystkich frontach. Rosjanie po wygranych pod Stalingradem i pod Kurskiem prą z ogromną siłą na zachód i nic nie jest w stanie ich powstrzymać. Front zbliża się do terenów, które od 1939 roku nie były objęte wojną - gdzie ogromne masy Niemców żyją spokojnie nie zdając sobie sprawy jak blisko jest dzień ich klęski. W połowie roku sytuacja na froncie stabilizuje się. To daje dowództwu III Rzeszy czas na przygotowanie obrony.


      Czasu jest bardzo mało więc w grę wchodzą jedynie różnego rodzaju umocnienia polowe. Powstaje w ten sposób sieć linii obronnych ( stellung ) przecinających nasz kraj w układzie wertykalnym. Oznaczone są one literami od A do E oraz cyframi. Poza tym ważniejsze strategicznie miasta jako obszary umocnione otaczane są pierścieniami umocnień. Tak dzieje się właśnie z Włocławkiem ( ważnym ze względu na przeprawę mostową ), który jako obszar umocniony zostaje włączony do linii obrony Stellung B1. Cały ciężar prac nad tymi umocnieniami spada na lokalną polską ludność.


Przebieg linii obronnych


             Każdy Polak, bez względu na płeć, jeśli tylko ukończył 16 lat był zobowiązany do zgłoszenia się do prac fortyfikacyjnych. Obejmowały one kopanie rowów przeciwczołgowych, transzei, rowów strzeleckich, wznoszenie żelbetowych schronów. Wśród Polaków prace te były określane potocznie jako "okopy", po stronie niemieckiej nazywano je "einsatz". Prace te dzieliły się na bliskie i dalekie. Te pierwsze nie były zbyt uciążliwe - można powiedzieć, że miały one charakter bardziej "dorywczy". Te drugie zaczęto organizować jesienią 1944r. - odbywały się z dala od miejsca zamieszkania. Pracujący byli skoszarowani w prowizorycznych obozach - były to różnego rodzaju baraki, obory, stodoły ( generalnie warunki były fatalne ). Tego typu obozy powstały w Chalinie,  Krojczynie, Łochocinie, Nasiegniewie, Tłuchówku, Wielgiem, Zadusznikach i Złowodach. Panowała tam bardzo surowa dyscyplina - za oddalenie się od obozu groziło rozstrzelanie. Prace przy umocnieniach trwały właściwie do nadejścia frontu. Gdy ten był już blisko, robotnicy byli wywożeni w głąb Rzeszy. Wielu jednak udawało się wymknąć korzystając z ogólnego zamieszania przy często dosyć chaotycznej ewakuacji.

Chciałbym w tym momencie gorąco zachęcić do zapoznania się z opowieścią bezpośredniego uczestnika tych wydarzeń, mieszkańca Bobrownik - Kazimierza Bullera. Jego wspomnienia zostały spisane przez jego syna i umieszczone na prowadzonej przez niego, wspaniałej i niezwykle ciekawej stronie internetowej. Fragment dotyczący pobytu "na okopach" znajdziecie pod tym linkiem ( nagłówek - "Na okopach") :

http://www.bobrownikinadwisla.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=115&Itemid=107


           Przyjrzyjmy się może teraz bliżej samym umocnieniom. Był to bardzo przemyślany system, w pełni wykorzystujący warunki terenowe. Linię obrony rozpoczynał rów przeciwpancerny, ciągnący się na całej długości i zabezpieczający stanowiska obronne przed czołgami nieprzyjaciela. Aby był skuteczny musiał być wykonany według ścisłych instrukcji - kąt nachylenia ścian rowu musiał wynosić 55 stopni.


Za rowem przeciwpancernym rozciągało się kilka linii okopów. Te miały zygzakowaty kształt ( aby w przypadku wpadnięcia do nich np. granatu, odłamki nie zabiły wszystkich w okopie ). Pośród tych linii okopów, w miejscach strategicznie ważnych, na najwyższych wzniesieniach z dobrym widokiem na przedpole wznoszono żelbetowe schrony. W pierścieniu umocnień Włocławka są to tak zwane "tobruki", czyli niewielkie schrony strzeleckie do prowadzenia ognia okrężnego typu Ringstand 58c. Ich potoczna nazwa pochodzi stąd, że po raz pierwszy pojawiły się w czasie walk o miasto Tobruk w północnej Afryce. Były one masowo stawiane na polskich odcinkach niemieckich linii obrony.

Ringstand 58c w okolicy Bogucina

 Schron tego typu przeznaczony był dla 2 do 3 żołnierzy. Składał się z dwóch przedziałów: bojowego i amunicyjnego. Do bunkra wchodziło się wejściem od tyłu, do którego doprowadzony był okop - wchodziło się w ten sposób do przedziału amunicyjnego. W tym miejscu była przechowywana amunicja, mogła znajdować się również np. radiostacja. Następnie po schodkach wchodziło się do przedziału bojowego. Po środku znajdował się tam okrągły otwór, gdzie na specjalnej obrotowej szynie zamontowany był karabin maszynowy ( najczęściej Mg34, bądź też Mg 42 ).

Szkic przedstawiający wnętrze schronu

Tobruki były wkopywane w ziemię i umieszczane na równi z poziomem gruntu, tak że ponad ziemię wystawał jedynie przedział bojowy. Dzięki temu były bardzo trudne do zlokalizowania i zniszczenia przez przeciwnika. Ciekawą rzeczą jest również to, że często stawiane były w większych grupkach obok siebie tworząc swego rodzaju małe "rejony umocnione". Sama konstrukcja była bardzo prosta. Były to półfabrykaty - na miejsce przywożono gotowe formy szalunkowe i zbrojenia, następnie zalewano wszystko betonem ( wszystko za jednym razem, aby beton był silniejszy ). Budowa trwała około 25 dni. Grubość ścian wynosiła około 40cm.

Obrotowa szyna na której montowany był karabin maszynowy


W pierścieniu umocnień Włocławka znajduje się grubo ponad 100 sztuk tego typu schronów! Dobrą wiadomością jest to, że zdecydowana większość jest dobrze zachowana. Ogólnie cała linia umocnień ( okopy, rowy przeciwczołgowe, itd.) zachowała się do dzisiaj i stanowi grupę bardzo ciekawych obiektów w naszej okolicy.
Mówiąc o badaniu, zbieraniu informacji o tych umocnieniach nie sposób nie wspomnieć o kimś chyba najbardziej zasłużonym w tej dziedzinie - panu Karolu Bazeli. W wyniku odbytych przez niego wielu poszukiwań terenowych, rozmów z mieszkańcami udało mu się zinwentaryzować prawie wszystkie schrony z umocnień włocławskich. Sporządził na podstawie tego bardzo ciekawą mapkę, którą pozwolę sobie zamieścić poniżej:



Ja oczywiście najbardziej interesuję się schronami z moich okolic - a więc oznaczonymi na powyższej mapce numerami 1,2,3,4 i 5. Trzeba tutaj podkreślić, że te różnią się od tych położonych na wschód od szosy Lipno - Włocławek. Te "moje" położone są w lasach - co jest ogromną zaletą, ponieważ umożliwia nieograniczony dostęp do nich jak i często sprawia, że z racji na położenie z dala od cywilizacji nie są zbytnio zaśmiecone. W przypadku tych na polach - często dostęp jest utrudniony, a same schrony robią niestety za śmietniki.


Na koniec mapka mojego autorstwa z zaznaczonymi dokładnie obiektami z moich najbliższych okolic. Wszystkie są zweryfikowane - zdecydowaną większość odwiedziłem osobiście.

https://mapsengine.google.com/map/edit?mid=zhF2z3uHPl9s.kWh2xuiDruOQ

Legenda:

Czerwone kropki - Ringstandy
Fioletowe linie - Rowy przeciwpancerne
Żółte linie - Okopy
Niebieska kropka - Ringstand który nie przetrwał do naszych czasów


Jeśli ktoś jest zainteresowany tematyką tych umocnień - zachęcam do komentowania. Postaram się wtedy jeszcze nieco rozwinąć temat.



Gorąco zachęcam do odwiedzenia nowo powstałej strony poświęconej "Twierdzy Włocławek" :

https://www.twierdzawloclawek.pl/ 

Poniżej podaję jeszcze link do mapy bunkrów z pierścienia umocnień dookoła Płocka stworzonej przez pasjonatów ze Stowarzyszenia "Tradytor".

http://bunkry.tradytor.pl/map/node


9 komentarzy:

  1. Witam. Na podstawie map lidarowych można znaleźć więcej okopów i przedłużyc linię rowu pczołgowego. http://mapy.geoportal.gov.pl/imap/?locale=pl&gui=new&sessionID=1297506 asdg70

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam
    Ciekawy temat, na mojej nieruchomości powiat Radziejów też są "tobruki"
    na sąsiednich nieruchomościach też w sumie będzie z 15 sztuk w tym jeden wielki z pomieszczeniem około 25m2

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy trasie 91 (E1) w okolicy Widonia znajdują się trzy tobruki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej według mapy zamieszczonej przez Ciebie brakuje jeszcze kilku obiektów między innymi w Cypriance są jesze dwa. chudy5076@tlen.pl mój adres. Pokażę jak chcesz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam.nad jeziorem Radyszyn znalazłam dwa Tobruki.piękne miejsce na wycieczkę.pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój ojciec wtedy miał 18 lat. Dzisiaj mi opowiadał o tej katorżniczej pracy od lipca 1944 do stycznia 1945. Opowiadał o powrocie do domu we wsi Bełszewo pod Osięcinami. Jak szedł w w łachach 80km przy -20C nie dał się wywieźć do Niemiec. Dzisiaj ma 96 lat, ale mówi, że pamięta każdy dzień tej mordęgi. Poprosiłem żeby napisał parę zdań na ten temat.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę odkopie ale zostawiam tutaj lokalizację 4 na górce w lesie przy jeziorze Radyszyńskim
    52.61343° N, 19.16549° E
    52.61225° N, 19.16870° E
    52.61206° N, 19.17038° E
    52.61209° N, 19.17234° E

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje za te namiary, naniosłem je już na mapę. Pozdrawiam!

      Usuń
  8. zdjecie wykonane pod koniec 1944 - „Einsatz” pod Brześciem Kuj.-> https://we.tl/t-XecYJRyb2f (brzesciak@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń