poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Zwiedzamy, odkrywamy: Chełmica-Cukrownia

 
        Pora na coś o zdecydowanie bardziej krajoznawczym charakterze. Rozpocząć cykl "Zwiedzamy, odkrywamy" chciałem już dawno, jednak zawsze coś mi wypadało: a to nie miałem czasu żeby udać się w teren i wykonać zdjęcia, a to nie miałem kiedy spotkać się z kilkoma ludźmi i zaczerpnąć od nich informacji. W końcu jednak zmobilizowałem się i mam nadzieję, że na jednym wpisie się nie skończy.
Z góry ostrzegam, że podane tutaj informacje pochodzą nie tylko ze źródeł historycznych, ale także
z opowieści i przekazów ustnych, a takie choć bardzo cenne mają skłonność do przeinaczania
i mylenia faktów. Jeśli więc sami posiadacie jakąś większą wiedzę na dany temat, bądź dopatrzyliście się gdzieś błędu, śmiało kontaktujcie się ze mną i pomóżcie stworzyć jak najlepszy przewodnik po danym miejscu.                                                                                                                                           



 
        Chełmica-Cukrownia to niezwykłe miejsce w mojej okolicy. Istniejący tam zakład zajmujący się produkcją cukru przez ponad 100 lat był głównym ośrodkiem przemysłu w tych stronach. Ściągnął do Chełmicy dużą ilość osób, dał im mieszkania, zorganizował całe życie. Wpłynął znacznie na rozwój całej miejscowości. Spółka Akcyjna Cukrowni została zawiązana w 1898 roku w Warszawie. Pierwsze budynki fabryczne oraz towarzyszącej zakładowi osady robotniczej zostały ukończone w 1900 roku, wtedy też odbyła się pierwsza kampania cukrownicza. Dalsza rozbudowa nastąpiła w latach 30-tych.
W 1938 roku fabryka zatrudniała 777 robotników, 34 urzędników i 8 członków personelu technicznego. Wśród kadry urzędniczej był np. Bronisław Kierst, który sprowadził się z Warszawy do Chełmicy aby objąć posadę księgowego. Jego synem był urodzony w Chełmicy Jerzy Kierst, pisarz, poeta, autor popularnych książek dla dzieci. Cukrownia produkowała cukier biały kryształ, wysłodki oraz melasę. Była także właścicielem majątków ziemskich - Kikoła i Fabianek. W czasie okupacji zakład został przejęty przez Niemców i nosił nazwę "Zuckerfabrik Helmsee A. G.".                                                     
 
 
Reklama Cukrowni Chełmica w niemieckiej gazecie z Torunia "Thorner Freiheit" z grudnia 1939 r.

        
        Nowi zarządcy przeprowadzili w trakcie swojego urzędowania szereg prac modernizacyjnych.
Po wojnie, w 1947 roku cukrownia została przejęta przez Skarb Państwa. Po latach pomyślnego rozwoju zakładu i osady nastały trudne czasy przemian ustrojowych, których ostatecznie fabryka niestety nie przetrwała. W roku 1993/94 odbyła się ostatnia kampania cukrownicza, w trakcie której, ze względu na małą kontrakcję, wyprodukowano jedynie 5 tysięcy ton cukru. W roku 1995 ogłoszono upadłość, a syndyk zajął się wyprzedażą majątku. Dalej scenariusz losów miejscowości wyglądał jak
w większości tego rodzaju przypadkach: bezrobocie, degradacja, dewastacja, alkoholizm, patologia,
a nawet narkotyki. Już tylko pojedyncze relikty przeszłości i wspomnienia starszych ludzi świadczą
o dawnych czasach świetności. Obecnie dzięki środkom z Unii Europejskiej sytuacja powoli ulega poprawie i miejscowość ponownie nabiera nieco kolorytu. Dziś chcę was zabrać właśnie do Chełmicy-Cukrowni i nieco to miejsce przybliżyć.                                                                                                      

        Po krótkim wstępie historycznym czas udać się w teren. Wycieczkę rozpoczniemy od strony Fabianek, gdzie po skręcie w prawo znajdziemy się na drodze, która stanowiła dawniej główną drogę dojazdową do zakładu. Nie jest więc to właściwy, dawny szlak prowadzący do Chełmicy (na tym znajdziemy się jadąc dalej przez Fabianki i skręcając w prawo na skrzyżowaniu w Cypriance). 
 

Fragment mapy topograficznej okolic. Po lewej stronie zabudowania Fabianek, po prawej zabudowania Cukrowni i jezioro Chełmickie. Niebieską kropką zaznaczone nasze obecne położenie.


Mijamy płynącą przez okoliczne pola strugę. W tym miejscu, nieco przed tym rowem drogę przecinały dawniej tory zakładowej kolejki wąskotorowej, funkcjonującej w latach 1927-1969. Więcej na temat samej kolejki tutaj:  Link




Po chwili naszym oczom ukazuję się nieco podniszczony znak z nazwą miejscowości




Po lewej stronie widzimy krzyż postawiony niedawno przez obecnego właściciela terenów cukrowni.



Za nim gołe ściany nigdy niedokończonego budynku, którego budowa została podjęta w ostatnich latach istnienia fabryki. Miała to być oczyszczalnia ścieków przeznaczona dla osady Chełmica-Cukrownia.


Wnętrze budynku

Trochę bardziej na północ ruiny małego budyneczku -  był to magazynek na butle z gazem. Dawniej były one przechowywane na terenie zakładu, lecz później zaostrzyły się przepisy w tej kwestii i musiał zostać pobudowany skład znajdujący się w większej odległości.



Obok widzimy wjazd, który prowadził na dawny plac buraczany. To tutaj dawniej ustawiały się długie kolejki rolników z furmankami wyładowanymi burakami. Zjeżdżali się oni z całej okolicy, więc ogonek ciągnął się zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Czasami prowadziło to do konfliktów, gdy jedna strona nie chciała sprawiedliwie puścić na przemian drugiej i niejednokrotnie kończyło się przepychankami i połamanymi dyszlami od wozów.


Gdy skręcimy w tę drogę po chwili ukaże nam się budynek wagi buraczanej - tutaj wozy były ważone.



Potem wysypywano buraki na duży plac wyłożony betonowymi płytami.

Obecnie plac jest bardzo zarośnięty, a betonowych płyt/kostek zachowało się niewiele. Większość wyprzedał syndyk, a resztę porozkradali ludzie.

Stamtąd spychano je do specjalnych rowów z wodą, gdzie były one płukane i transportowane do cukrowni. Na ten system składały się wielkie rowy z wodą pełniące rolę odstojników (osiadał tam brud z buraków) oraz małe betonowe rowy spławiające buraki do zakładu. Woda na ten cel była pobierana z Jeziora Chełmickiego.

Mapka z zaznaczonym układem "spławów"


Wybetonowany rów którym spławiano buraki - obecnie zasypany.

Moja babcia opowiadała mi, że kiedyś pijany traktorzysta z przyczepą pełną buraków wjechał do jednego z tych wielkich rowów. Traktor wywrócił się kołami do góry i zapadł w wodę - kierowca zginął.

Skoro jesteśmy już na placu buraczanym z pewnością rzucą się nam w oczy ruiny pewnego budynku.


 Jest to tzw. "Elfa" - służyła do spłukiwania wodą buraków z pojazdów.



Widok na zarośnięty plac buraczany.




Wróćmy teraz tą samą drogą, tam gdzie zaczęliśmy - do szosy głównej i spójrzmy na wprost:

 

To była dawniej główna brama wjazdowa do zakładu. Budynek z lewej strony bramy to dawna portiernia. Przy wjeździe znajdowała się waga główna - przyjmowano tutaj węgiel do zakładu, odbierano wysłodki, wysyłano melasę oraz sprzedawano cukier do innych zakładów. Kontrolowano tutaj również czy pracownicy nie wynoszą cukru z fabryki.


 Budynek na którym znajduje się napis "Cukrownia Chełmica" to hala produkcyjna. Po lewej stronie znajduje się dobudowany na początku lat 70-tych budynek biur technicznych. Po prawej stronie hali widzimy tzw. "suszki" i pakownię.



Budynek Cukrowni w II poł. lat 40-tych. Fot. ze zbiorów Jana Bielickiego



Natomiast po drugiej stronie drogi mamy do czynienia z takim widokiem:



Sądząc po poprzednich zdjęciach mało kto czyta tę kartkę.


Trzeba przyznać, wygląda to dosyć słabo. Jest to w tej chwili zarośnięte, wyschnięte, w dużej części zasypane, zaśmiecone bajorko. Kiedyś to miejsce wyglądało zupełnie inaczej. Do lat 60-tych istniało tutaj boisko sportowe na którym odbywały się różne mecze, zawody, biegi. Tu warto nadmienić, że w latach świetności zakład miał swoją własną drużynę piłkarską. Mój dziadek brał tutaj kiedyś również udział w zawodach motocyklowych na których trzeba było m.in. pokonać wytyczoną z tyczek ósemkę. Nagrodami dla zwycięzców były części do motocykla (np. łańcuch, dętka). W późniejszych latach na części boiska utworzono działki pracownicze, a potem pobudowano tam bloki mieszkalne. Z racji, że było ono położone w zagłębieniu, z części niezabudowanej wykopano ziemię aby wyrównać tę część pod budowę bloków. W powstałym dołku utworzono wykorzystywaną na potrzeby zakładu "chłodnię wód barometrycznych". Po upadku cukrowni mieszkańcy utworzyli tu staw z rybami. Wtedy pojawił się problem, bo zaczęli tu przyjeżdżać obcy ludzie spoza miejscowości i bez pozwolenia wyławiać ryby. Potem woda wyschła i zrobił się z tego jeden wielki śmietnik.


Zima 1993r., po lewej stronie widoczny jeszcze niezarośnięty i niezaśmiecony staw

Zima 1993r.

Przejdźmy do bloków mieszkalnych.


Ten zakręt jest bardzo niebezpieczny, ale tak to jest gdy dawną gruntową drogę zakładową przerobi się na normalną szosę.



     Trzy bloki z wielkiej płyty tworzą osiedle zwane "Janowem". Nazwa pochodzi od imienia człowieka, który był dyrektorem cukrowni w momencie, gdy je budowano - Jana Tomeckiego. Pierwszy blok (środkowy) powstał ok. 1981 roku, a w kolejnych latach powstały następne. Tutaj warto wspomnieć, że dawniej robotnicy pracujący w fabryce nazywani byli przez okolicznych rolników "melaśnikami" i było to dosyć pogardliwe określenie. Wielu przyzwyczajonych do ciężkiej pracy od rana do nocy chłopów uważało ich za leni i nygusów, którym to jeszcze zakład zapewniał wczasy pracownicze.

Obok mamy garaże, były one budowane w taki sposób, że połowa z nich była obórkami, więc jeśli jakiś mieszkaniec hodował zwierzęta to mógł sobie właśnie taką wziąć - miały one również na tyłach wybiegi ( obecnie w większości pozabudowywane).


Za garażami znajdują się ogródki działkowe



Wróćmy teraz do szosy i idźmy nią dalej. Po lewej stronie ciągną się dawne garaże.



W jednym z nich kiedyś mieściła się remiza strażacka (chełmicka OSP była strażą zakładową - całkowicie wyposażoną przez cukrownię). Potem któremuś z dyrektorów nie podobało się, że remiza znajduje się w wewnętrznym terenie zakładu i została przeniesiona w obecne miejsce.


Tutaj widzimy właśnie te same garaże co na poprzednim zdjęciu, tylko że od strony zakładowego dziedzińca. W tle budynek biurowca. ( Fot. Z książki "Fabianki i okolice - Materiały do dziejów" Jana Bielickiego )

Śmigus-dyngus, lata 20-te, źródło: Fotopolska.eu


       W tym miejscu warto również wspomnieć, że przed wojną przy cukrowni mieścił się posterunek policji. W latach 30-tych pod jego jurysdykcją znajdował się ogromny obszar, tym bardziej, że po likwidacji posterunku w Bobrownikach tę miejscowość przyłączono pod posterunek chełmicki. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji nie do końca radził on sobie z falą przestępczości w naszym regionie.



Gazeta Świąteczna, 1932r.


Po prawej stronie widzimy budynek dawnego biurowca.


Mieściły się tutaj biura, gabinet dyrektora i centrala telefoniczna.

Teraz na skrzyżowaniu skręćmy na chwilę w prawo. Gdy dotrzemy do zakrętu po lewej stronie będziemy mieli taki budynek:


Jest to wybudowany w latach 50-tych budynek mieszkalny dla pracowników cukrowni.

Zawróćmy teraz i udajmy się w drugą stronę. Mijamy teraz nieco zarośnięty park nad jeziorem. Niedawno powycinano krzaki i utworzono tam ścieżkę zdrowia. Dawniej organizowane tam były zabawy.


Pozostałością po tamtych czasach jest kamienny murek - dawniej podczas zabaw znajdował się tam bufet.


Wybetonowane miejsce ze schodkami - tutaj musiały odbywać się tańce

Przy drodze, koło przystanku znajdował się kiedyś kiosk. Jeszcze wcześniej, w latach 50-tych znajdował się tam drewniany budynek, który był stołówką i miejscem do spania dla przyjeżdżających z dalszych stron kierowców.


Podążając dalej szosą docieramy do widocznej po lewej stronie bramy, za którą znajduje się zakładowy dziedziniec, dawny plac węglowy.



Plac Węglowy - Ćwiczenia obrony cywilnej w Cukrowni Chełmica, lata 70-te


Plac Węglowy - Elżbieta Jaworowicz pośród mieszkańców Chełmicy w trakcie nagrywania odcinka "Sprawy dla reportera" poświęconego upadającej Cukrowni Chełmica, 1995r..




Budynek obok bramy to tzw. "nowy biurowiec"- po jego wybudowaniu przeniesiono tam część biur i utworzono nową portiernię - od tamtej pory to było główne wejście do zakładu.


W miejscu widocznym na zdjęciu poniżej znajdowała się klubo-kawiarnia, a następnie po upadku zakładu różne prywatne kluby/dyskoteki.


Wnętrze obecnie

Wnętrze obecnie

Kolejny budynek stanowił swoiste centrum kulturalne Chełmicy. Znajdowało się tam kino/świetlica, a na piętrze była kawiarnia (istniejąca przed tą opisywaną wcześniej). Odbywały się tutaj imprezy, bale, akademie oraz przedstawienia teatralne. Tutaj warto wspomnieć, że przy zakładzie działała również grupa teatralno-artystyczna. Budynek wykorzystywany był również jako sala gimnastyczna przez dzieci z Cyprianki, do czasu wybudowania przy tamtej szkole własnej sali.



Po przeciwnej stronie drogi znajdują się ruiny przepompowni - tam była pobierana woda z jeziora na potrzeby zakładu. Bywały takie sytuacje, że podczas kampanii buraczanej wody w jeziorze zaczynało brakować. Udawano się wtedy z zakładowymi pompami spalinowymi nad Jezioro Ostrowite i tam pompowano wodę do strugi, która wpływała do Jeziora Chełmickiego. Starano się również oszczędzać wodę oczyszczając i wykorzystując tę samą kilka razy.

Zarośnięty budynek przepompowni.
Nieco dalej w lasku znajduje się zasypana śmieciami piwniczka - najprawdopodobniej służyła do przechowywania lodu.




Teraz skręcimy w prawo, w żużlową drogę prowadzącą na półwysep na Jeziorze Chełmickim - teren, który stanowił obszar rekreacyjno-sportowy cukrowni. Przy samym skręcie widzimy starą pompę wodną. Z tego co wiem jest ona niesprawna od wielu lat, jednak samo to, że stoi tam po dziś dzień zasługuje na uznanie.


Podążając dalej drogą na półwysep po lewej stronie ujrzymy stare piwniczki/ziemianki.



Docieramy do bramy, która prowadzi na stadion - tutaj odbywają się wszelkie gminne imprezy, dożynki, pokazy, mecze i zawody sportowe.  My jednak skręcimy w lewo i podążymy chodnikiem prowadzącym na kąpielisko.

Pobudowany niedawno budynek z łazienkami




Oto kąpielisko, które funkcjonuje w tym miejscu od bardzo dawna. Zagospodarowane zostało w latach 1973-74. Wtedy nawieziono piasek, pracownicy cukrowni pobudowali pomost (posiadał on dawniej na końcu trampolinę do skakania. Początkowo robiono ją z jednej długiej deski, ale taka nie wytrzymywała nawet jednego sezonu. Potem robiono ją z dwóch zbitych ze sobą desek - jednej krótszej, drugiej dłuższej). Powstała wtedy również przystań kajakowa, stoliki, przebieralnie z dykty w kolorze turkusowym, baraki na sprzęt, oraz wydzielona plaża dla dzieci. Kilka sezonów funkcjonował też kiosk z lodami i napojami. Ten okres był chyba najpiękniejszym w historii cukrowni - cała miejscowość przypominała bardziej miasteczko niż wieś, wzdłuż głównej drogi porobione były ładne klomby kwiatowe, wszystko było zadbane i dobrze zagospodarowane. Dyrektorem cukrowni był wtedy Stanisław Grabias.

Pieczątka i podpis dyrektora

Skręćmy teraz w leśną ścieżkę, która prowadzi po obwodzie półwyspu okrążając boisko. Wzdłuż niej znajdowała się dawniej ścieżka zdrowia z różnymi przyrządami (tak więc obecnie istniejąca ścieżka nie jest jakąś nowością, a raczej reaktywacją czegoś co już istniało).

Po drodze możemy natknąć się na ślady obecności bobrów, które bardzo sobie upodobały półwysep i wyspy na Jeziorze Chełmickim.


Po krótkim spacerze dotrzemy do niedawno pobudowanej wiaty.


Rzut okiem na boisko.

Za wiatą widzimy betonowy plac, na którym dawniej odbywały się zabawy taneczne (obecnie boisko do koszykówki) i budynek dawnego bufetu, który funkcjonował podczas tych zabaw.




W lasku za betonowym placem znajdowały się dawniej metalowe stoliki ze stołkami. Niestety obecnie żaden już się nie zachował (dwa z nich możemy zobaczyć obok przepompowni, naprzeciwko sklepu spożywczego).

Zdjęcie sprzed kilku lat.

To by było na tyle jeśli chodzi o półwysep - wróćmy do głównej szosy i spójrzmy na budynek naprzeciwko drogi z której właśnie przyszliśmy.


Jest to jeden ze starszych budynków mieszkalnych dla pracowników cukrowni. My musimy pójść teraz w lewo i wejść w drogę między tym budynkiem, a nowszym blokiem. Gdy nią podążymy naszym oczom ukaże się coś takiego:


Jest to dawny magazyn wysłodków suszonych. W późniejszych latach pełnił również funkcję zwyczajnej graciarni.

Widok z drugiej strony.


Przybudowany do magazynu budynek to remiza strażacka.





Data wyryta w betonie na tyłach remizy.


Gdy stojąc przed remizą spojrzymy w prawo dostrzeżemy zachowany wagonik z dawnej chełmickiej kolejki wąskotorowej.



Podążając dalej dróżką przy której stoi wagonik dotrzemy do dawnych zakładowych obór, stajni, wozowni. Udostępniane one były pracownikom do hodowania ich własnych prywatnych zwierząt.






Wróćmy teraz z powrotem na szosę i podążajmy dalej w stronę Cyprianki. Po lewej stronie zobaczymy taki budynek:


Jest to dawna stołówka zakładowa. Można było tutaj wykupić sobie obiady jeśli nie miało się czasu przyrządzić ich w domu.

Tuż obok znajduje się dawny hotel pracowniczy.


Powstał ok. 1971 roku. Nocowali tutaj kierowcy zwożący buraki, zamieszkiwali młodzi pracownicy cukrowni, którzy sprowadzili się z odległych stron, organizowane były też półkolonie dla dzieci z cukrowni (przyjeżdżały też dzieci z innych cukrowni).

Dalej wzdłuż szosy ciągną się domki pracownicze z różnych lat. Najpierw po prawej stronie widzimy te najstarsze, potem wybudowane w latach 50-tych, oraz z końca lat 70-tych.



Lata 50-te

Koniec lat 70-tych.

W końcu docieramy do miejsca, gdzie po prawej stronie znajduje się taka górka z rosnącymi na niej sosnami.


Jest to miejsce o dosyć bogatej historii. Pierwotnie miał się tutaj znajdować cmentarz choleryczny. Możliwe, że zostali tu pochowani ludzie, których dosięgła zaraza przyniesiona na te tereny przez wojska rosyjskie w czasie powstania listopadowego. W okresie międzywojennym odbywały się tutaj różne uroczystości patriotyczne. Pod koniec wojny natomiast Niemcy wznieśli tu dwa żelbetowe schrony, które jednak nie zachowały się do dzisiaj (swoją drogą nie wiem co się z nimi stało - wykopane?, zasypane?). W czasach PRL-u było to miejsce zabaw okolicznych dzieci. W tym miejscu przebiegały również przez szosę tory kolejki wąskotorowej prowadzące z cukrowni do Lipna.




I tutaj kończy się nasze zwiedzanie. Jeśli posiadacie wiedzę, która mogłaby udoskonalić ten przewodnik śmiało piszcie do mnie.

17 komentarzy:

  1. Świetny artykuł.
    Dodałbym, że przez ulicę koło górki z 2 sosnami przebiegała kolejka wąskotorowa (w nasypie przy jeziorze zachowały się jeszcze metalowe elementy mocowania torów). Natomiast koło górki było kiedyś przedszkole i zerówka, do których uczęszczałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, zapomniałem o tym napisać - już uzupełniłem. Dzięki za uwagę!

      Usuń
  2. Brawo, jako mieszkanka Chelmicy- Cukrowni jestem przeszczęśliwa, że ktoś jednak docenił i napisał o tym i sama dowiedzialam się kilku nowych rzeczy. Dziękuje i czekam na kolejne wpisy

    OdpowiedzUsuń
  3. te budynki mieszkalne z lat 70 (tak opisane) powstawać zaczęły pod koniec lat 70 i nie jest prawdą że"Te ostatnie były budowane przez pracowników cukrowni (zakład dostarczał materiały). Przydzielane były w drodze losowania, po wybudowaniu, tak, że nikt nie wiedział czyj dom wznosi." Domy te były budowane na wcześniej zakupionych działkach przez właścicieli którzy nie koniecznie byli pracownikami Cukrowni.Jeśli chodzi o górkę to pamiętam czasy gdy stały tam dwa poniemieckie schrony typu Ringstand 58c znajdowały się one za górką. Sama górka w latach 80 była miejscem wyjaśniania szkolnych sporów, wzniesienie służyło za widownię a pojedynek odbywał się przy schronach. Latem górka była naszą wielką piaskownicą, Budowało się zamki, tory dla wyścigów kapsli i inne taki ważne sprawy. Zimą górka dawała radochę dzieciakom... powrót ze szkoły bez zjazdu na tornistrze byłby nieważny.
    Pamiętam historię cmentarza i pozostałości a'la glinianych kopczyków (jeden na 100%) które mogły być grobami z przeszłości. Za każdym razem gdy tamtędy przejeżdżam (przechodzę) wkurzam się że ktoś pozwolił aby to miejsce zabudować a "reliktowe" piękne sosny obłożyć betonową trylinką... HAŃBA!
    Ciekawe legendy krążyły również o kępie (wyspie) na jeziorze na której podobno ukrywali się powstańcy Styczniowi, a pomoc i schronienie udzielił im właściciel Chełmicy, Podobno z drewnianego dworku kiedyś stojącego za kościołem (do moich czasów zachowały się jedynie betonowe schody) na w/w kepę prowadził tunel pod jeziorem. Nasza młodzieńcza ekspedycja nie potwierdziła tego faktu :). A sama Chełmica to wiadomo STOLICA :) i nasz KOCHANY CUKROWNIK CHEŁMICA PANY !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uwagi - wprowadziłem poprawki. Nie sądziłem, że były tam aż dwa Ringstandy! Też żałuję, że ktoś się tam pobudował, to naprawdę niezwykłe miejsce. Wyspa na jeziorze jest prawdziwie magiczna i piękna. Też słyszałem opowieści o tunelu, ale niestety jest to absolutnie nieprawdopodobne. Podłoże nie sprzyja drążeniu tuneli, a w czasach przed wojną, gdy może teoretycznie byłoby to możliwie Chełmica należała do Pauliny Kleszczyńskiej, która tonęła w długach. No ale jednak jakby nie patrzeć taka wyspa w pobliżu dworu była idealnym miejscem do ukrycia jakichś kosztowności na wypadek zagrożenia, albo ukrywania jakiegoś sprzętu/ludzi, więc kto wie... Niedługo będę pisał kolejny przewodnik, tym razem o Chełmicy Dużej, czyli głównie okolice dworu i kościoła. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Szperając trochę znalazłem Kronikę Szkoły w Rachcinie:
      http://szkolarachcin.pl.tl/Kronika-Szkolna.htm
      a tam ciekawy wpis:
      "Rok szkolny 1928/29 rozpoczęty został jak zwykle nabożeństwem. Dziesięciolecie odzyskania niepodległości uczczonym zostało usypaniem kopca w Cypriance przez dzieci szkolne gm. Szpetal. Kamień z odpowiednim napisem kupiony został za pieniądze, które wpłynęły z przedstawienia urządzonego przez nauczycielstwo gm. Szpetal."
      Gdzie ten kopiec był usypany może coś wiesz w tym temacie.
      pozdrawiam

      Usuń
    3. Poświecenia fundamentów pod Cukrownię dokonano w dniu 9 września 1899 roku.Poświęcił proboszcz Kukuła. Prezesem Zarządu był pan Kryński.

      Usuń
  4. Na górce musiał znajdowac się cmentarz. Gdy chodziliśmy do przedszkola w l. 60, wychowawczynią była pani Groblewska, to gdy budowano Dom Nauczyciela, pamiętam jak w piasku znajdowaliśmy ludzkie kości i czaszkę.
    Przy okazji wyjaśniłA się pewna zagadkowa sprawa, nad która głowiła się cała Chełmica. Dziękuję.
    Dziękuję za ciekawy i rzetelny opis naszej miejscowości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z opowiadań słyszałem,że z piachu z tego cmentarza został zrobiony nasyp po którym jeździła kolejka.

    OdpowiedzUsuń
  6. byłem w tej Cukrowni na praktyce w maju 1975. zaczęliśmy budować ten pomost nad jeziorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ma ktoś z państwa zdjęcia z lat 90tych jak wyglądało jezioro w okolicach pomostu, sam pomost, plaża?? I droga na jezioro. Bo nie byłem w tych okolicach już 25lat i marzę, żeby tu powrócić. Bo spędzałem tu wakacje rokrocznie jako dziecko. I mimo, iż byłem w pięknych europejskich miejscach wakacyjnych to właśnie tu wakacje były zdecydowanie, ZDECYDOWANIE NAJ NAJ N A J C U D O W N I E J S Z E !!! Niesamowite wspomnienia pięknych krajobrazów, zachodów słońca wśród pól i ta sielanka, ktorej próżno szukać w dzisiejszym zabieganym świecie.

      Usuń
  7. Świetnie zebrane zestawienie informacji o tym interesującym miejscu! Bardzo wartościowe są takie wpisy, bo chociaż przemysł idzie wciąż do przodu, warto pamiętać o istotnych historycznie miejscach jak ta cukrownia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. O cmentarzu cholerycznym w Chełmicy pięknie napisał Jerzy Pietrkiewicz w powieści Sznur z węzłami.Pozdrawiam i zachęcam do kolejnych wędrówek!

    OdpowiedzUsuń
  10. Przez długi czas w Cukrowni były dwa kioski - ten koło przystanku, czynny do 15 i otwierany od godz. 16 kiosk w tzw. klubie :)

    OdpowiedzUsuń