Włocławskie bulwary, godziny przedpołudniowe, druga połowa lat 30-tych XX wieku
Na ulicach pełno ludzi zmierzających pospiesznie w różnych kierunkach. Trwa piękny, ciepły i pogodny wrześniowy dzień - jeden z tych ostatnich, pożegnalnych powiewów lata w roku. Wisła płynie leniwie, a słońce kąpie się w jej wodach tworząc piękne refleksy światła. Naszą uwagę przyciąga mała grupka ludzi stojących przy barierkach niedaleko mostu, którzy obserwują i wskazują palcami jakiś punkt na niebie. Podchodzimy bliżej, aby dowiedzieć się o co chodzi. Do naszych uszu dociera wtedy ryk silnika, który z sekundy na sekundę zdaje się narastać. Po chwili nasz wzrok zauważa na horyzoncie pewien poruszający się punkt. Chwila obserwacji i nie mamy już wątpliwości z czym mamy do czynienia - to samolot. Maszyna leci nisko nad wodami Wisły, po czym tuż przed mostem ( nowym, ponieważ stary został w tym roku rozebrany ) wznosi się w górę i kieruje nad bulwary, przelatując tuż nad naszymi głowami. Przez chwilę widzimy z bliska piękną sylwetkę maszyny i głowę lotnika w skórzanej czapce i staroświeckich goglach.
- Co za diabeł!....szaleniec!.. - wykrzykuje jeden wyraźnie zakłopotany jegomość, oczyszczając jednocześnie kapelusz, który spadł mu z głowy gdy ten w nagłym przestrachu skulił się padając na kolana.
Dookoła nas zbiera się coraz więcej gapiów. Pokazują sobie nawzajem maszynę i z ekscytacją oczekują co się dalej wydarzy. Pilot zawraca i w tym razem bez problemu przelatuje pod środkowym odcinkiem włocławskiego mostu. Tu i ówdzie rozlegają się wtedy brawa, dzieciaki krzyczą, młode damy wzdychają, a starsi ludzie kiwają z dezaprobatą głowami.
Dookoła nas zbiera się coraz więcej gapiów. Pokazują sobie nawzajem maszynę i z ekscytacją oczekują co się dalej wydarzy. Pilot zawraca i w tym razem bez problemu przelatuje pod środkowym odcinkiem włocławskiego mostu. Tu i ówdzie rozlegają się wtedy brawa, dzieciaki krzyczą, młode damy wzdychają, a starsi ludzie kiwają z dezaprobatą głowami.
W polskim wojsku wyjątkową pozycję zajmowała od zawsze kawaleria. Żołnierze dosiadający koni byli obiektem podziwu i zazdrości ze strony młodych mężczyzn, oraz wielu westchnień ze strony młodych dziewczyn. Cechowała ich duża odwaga, bitność i dzielność, a często też porywczość i arogancja. Na gruncie wspomnianych cech ukuło się znane wyrażenie "ułańska fantazja". To wszystko sprawiło, że jeszcze w II Rzeczpospolitej kawalerzyści byli zdecydowanie wyjątkową, elitarną, uprzywilejowaną częścią armii. Wiedli prym wśród kobiet, na wszystkich rautach, zabawach i potańcówkach. Zaszła jednak wtedy również pewna zmiana. Pojawiła się w tym czasie w wojsku pewna grupa, która swoją fantazją, odwagą, całkowitą, graniczącą wręcz z szaleństwem nieustraszonością biła ułanów na głowę, wywołując ich zazdrość i prowadząc tym samym do wielu konfliktów i bójek. Tymi ludźmi byli piloci - prawdziwi pionierzy przestworzy, którzy latając często na kiepskich, przestarzałych maszynach dokonywali na nich rzeczy niemożliwych. Były to osoby żyjące niemal nieustannie na krawędzi życia i śmierci. Wielu z nich nie bacząc na ryzyko przekraczało tę cienką granicę, co kończyło się niejednokrotnie tragicznie. W każdym razie była to absolutna elita armii, ludzie wyjątkowi i niepowtarzalni, o ogromnej pasji do latania.
Śmiałkiem, który dokonał na naszych oczach przelotu pod włocławskim mostem był Stanisław Zieliński - niezwykły lotnik pochodzący z naszego regionu.
Stanisław Zieliński ( fot. ze zbiorów Zyty Wegner ) |
Urodził się w 1903 roku, w miejscowości Wioska koło Skępego. Jego rodzice - Władysław Zieliński i Maria z Wodzińskich byli właścicielami majątku Skępe. Jego dziadkiem był Gustaw Zieliński - zasłużony dla regionu pisarz, poeta, uczestnik powstania listopadowego. Stanisław miał trójkę rodzeństwa: brata i dwie siostry. Jako 17-latek walczył w 1920 roku w wojnie polsko-bolszewickiej broniąc swej małej ojczyzny przed najeźdźcami. Podczas walk w Lipnie został ciężko ranny. Rok później ukończył Gimnazjum Matematyczno-Przyrodnicze w Bydgoszczy, a w 1925 roku, jak na przyszłego właściciela majątku przystało, ukończył Wyższą Szkołę Rolniczą w Cieszynie. Wkrótce po tym udał się do Szkoły Podchorążych Rezerwy Lotnictwa w Poznaniu i ukończył kurs pilotażu w Centralnej Szkole Podoficerów Lotnictwa w Bydgoszczy. W ten sposób rozpoczęła się jego przygoda z lataniem. W 1929 roku zmarł ojciec Stanisława, po którym objął on pieczę nad majątkiem, stając się ostatnim właścicielem dóbr Skępe. Udało mu się znacznie rozbudować dworek rodzinny w Wiosce. Na początku lat 30-tych młody Zieliński zakupił na użytek prywatny polski samolot sportowy Sido S-1. Brał on na nim udział w różnych zawodach lotniczych.
Samolot Sido S-1 podczas lotu |
Następnie w połowie lat 30-tych Stanisław wszedł w posiadanie drugiego samolotu, również polskiej konstrukcji - RWD-8. Będąc oficerem rezerwy udawał się często swoją nową maszyną na ćwiczenia dywizjonu mające miejsce w Toruniu. Często również latał nad swoją małą ojczyzną dopuszczając się niejednokrotnie widowiskowych wyczynów. Dokonał między innymi wspomnianego już przelotu pod mostem we Włocławku, czy pod mostem kolejowym w Toruniu, wykonywał też liczne sztuczki nad Jeziorem Wielkim w Skępem. Trzeba tutaj wspomnieć, że tego typu wyczyny były dosyć popularną rozrywką wśród przedwojennych lotników.
Samolot RWD-8 |
Zanim przejdę do losów naszego bohatera w czasie wojny, warto jeszcze wspomnieć o kobietach w jego życiu. Stanisław był dwukrotnie żonaty. Pierwszą żoną była Alicja Regulska - siostra ówczesnego mistrza Polski w strzelectwie myśliwskim, Janusza Regulskiego. Związek jednak musiał nie być do końca udany, ponieważ para się rozwiodła. Kolejną wybranką serca była Joanna Nowogórska z Torunia, z którą wziął ślub 16 kwietnia 1939 roku.
Nowożeńcy jak już się domyślacie nie długo mogli się sobą cieszyć - nadszedł wrzesień 1939 roku. Stanisław jeszcze przed ogłoszeniem mobilizacji stawił się jako ochotnik ze swoim własnym samolotem w macierzystej jednostce - 4 pułku lotniczym w Toruniu. Wraz ze swoim dywizjonem zapisał on piękną kartę w historii polskiego września. Walczył tam u boku między innymi Stanisława Skalskiego. Podejmując nierówną walkę z o wiele nowocześniejszymi samolotami niemieckimi polscy lotnicy zdołali zestrzelić 21 maszyn wroga. Po klęsce wojny obronnej Stanisław przedostał się wraz z pozostałościami dywizjonu przez Rumunię do Francji, a stamtąd do Anglii, gdzie trafił do polskiego dywizjonu 306.
Stanisław Zieliński podczas służby w dywizjonie 306 |
Stanisław Skalski: „Stach Zieliński
zawsze imponował nam swoim wyjątkowym
entuzjazmem i zamiłowaniem do latania,
kochał lotnictwo..."
Bohdan Arct: „był skromny aż do przesady, nie dbający
o awanse i odznaczenia, pod szorstkimi pozorami
kryjący złote serce i kryształowy charakter..."
Stanisław Zieliński ( na pierwszym planie, po lewej) i Stanisław Skalski ( po prawej ) ( fot. ze zbiorów Grzegorza Sojdy ) |
W grudniu 1941 Stanisław wziął udział w operacji Veracity II, której celem było zrzucenie bomb na Brest i Cherbourg. Jego zadaniem było osłanianie bombowców przed atakami wrogich myśliwców. Podczas drogi powrotnej z misji, nad kanałem La Manche alianckie maszyny zostały dostrzeżone przez niemieckich pilotów. Zieliński wdał się w pojedynek z Messerschmittem, podczas którego jego Spitfire stracił skrzydło i spadł jak kamień znikając na zawsze w wodach kanału. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. W 1942 roku generał Władysław Sikorski pośmiertnie odznaczył bohaterskiego lotnika Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari.
W 2013 roku Stanisław Zieliński został po raz pierwszy upamiętniony w swych stronach rodzinnych poprzez odsłonięcie tablicy pamiątkowej w klasztorze Bernardynów w Skępem.
Tablica wmurowana na kaplicy św. Barbary w Skępem. ( fot. Bożena Ciesielska ) |
Dwór rodzinny Zielińskich w Wiosce niestety nie przetrwał do naszych czasów - został rozebrany w czasach PRL-u. Zachowała się jedynie murowana oficyna.
Źródła:
http://kujawsko-pomorskie.regiopedia.pl/wiki/stanislaw-zielinski
http://aviatv.pl/viewpage.php?page_id=57#prettyPhoto
http://www.mapakultury.pl/art,pl,mapa-kultury,102213.html
http://obiezyswiat.org/show.php?photo=476484&width=940&height=850
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=3&cad=rja&uact=8&ved=0CDIQFjAC&url=http%3A%2F%2Fmazowsze.hist.pl%2FdlArticle.php%3Ffile%3Dfiles%2FNotatki_Plockie%2FNotatki_Plockie-r1975-t20-n2_%2881%29%2FNotatki_Plockie-r1975-t20-n2_%2881%29-s14-16%2FNotatki_Plockie-r1975-t20-n2_%2881%29-s14-16.pdf&ei=kiY8VKS9IOroywOxn4LwBQ&usg=AFQjCNH_s9TGQOCvPcB1nvgbfQd0mO4Zfg&sig2=zfQXOWj5C-WbD2tFqieX1g&bvm=bv.77161500,d.bGQ
http://www.samolotypolskie.pl/
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń